Po zniszczeniach związanych z działaniami w czasie II Wojny Światowej, Pałac Górków popadł niemal w całkowitą ruinę. Szczęśliwie wewnętrzny dziedziniec z arkadowym krużgankiem przetrwał w zasadzie nienaruszony. Misternie wykonany renesansowy portal bramy wejściowej z roku 1548 także uszedł cało z zawieruchy wojennej, podobnie jak organizacja wnętrz parteru. Pozostałą część pałacu zrekonstruowano w oparciu o rysunek Juliusa von Minutoliego (1804 – 1860), z tego względu zatraciły się cechy renesansowej budowli magnackiej.
Tym bardziej warto poświęcić więcej czasu na obejrzenie unikatowego dziedzińca. Badania architektoniczne wykazały, że arkady otwierały się wyłącznie w przyziemiu, na kolejnych kondygnacjach już nie. Było to nietypowe rozwiązanie na polskim gruncie, ale zdaniem Teresy Jakimowiczowej, nawiązywało do pałaców florenckich. Trudno ustalić, jaki architekt odpowiadał za kształt pałacu. Jednak badaczom udało się stwierdzić, że kamieniarze – wykonawcy piaskowcowych kolumn dziedzińca, pochodzili ze Śląska. Historycy sztuki określają kolumny, jako dość proste, nie nie rzecz prymitywne. „(…) kolumny dziedzińca, przysadziste, grubo ciosane w piaskowcu, stoją na granicy rzemieślniczego przetworzenia form renesansowych. Ze sprymityzowanej bazy attyckiej wyrasta trzon lekko zaokrąglony u nasady, zwężający się ku górze, a pozbawiony enthasis. U dołu otulają go dość schematycznie potraktowane liście akantu, w szerokich żłobkach tkwią laski i piszczałki. Kapitel, nieledwie kostkowy, naśladuje głowice kompozytowe. Jego dolną część i woluty pokrywają liście akantu, analogiczne do tych. które zdobią trzon” – pisze Teresa Jakimowiczowa w książce „Pałac Górków” (1971).
Portal wejściowy wyszedł prawdopodobnie spod włoskiego dłuta, o czym świadczy zdecydowanie lepsza jakość wykonania w porównaniu do kolumn dziedzińca. Portal cechuje bardzo przejrzysta konstrukcja i monumentalizm. Obecnie wchodząc przez portal wejdziemy do Cafe Muzeum. Wejście do muzeum znajduje się od ulicy Wodnej.