Termin „sztuka naskalna” kojarzony jest przed wszystkim z malowidłami z południowej Francji i Hiszpanii, z paleolitycznymi arcydziełami, które pod koniec XIX wieku wyłoniły się świetle pochodni z mrocznych otchłani jaskiń. Warto jednak wiedzieć, że idea pozostawienia swego rodzaju przekazu na podłożu skalnym pojawiła się w wielu kulturach, na wszystkich kontynentach.
Archeologia jako nauka przez długi czas po macoszemu traktowała to źródło wiedzy o przeszłości. W wypracowanej przez nią metodologii badań nie było miejsca na te trudne do sklasyfikowania obrazy, których zrozumienie wymagałoby wiedzy z pogranicza archeologii, etnologii i historii sztuki jednocześnie. Ferment końca XX wieku przysłużył się sztuce naskalnej. Powoli zdawano sobie sprawę, że ten zupełnie wyjątkowy fenomen, to otwarte ku przeszłości okno, w które po prostu nikt do tej pory nie zaglądał.
Badania sztuki naskalnej wciąż często prowadzą w ślepe zaułki. Jakkolwiek są to niemal bezpośrednie przekazy, to zdać sobie należy sprawę, że na dwóch końcach tego „szybkiego łącza” znajdują się „komputery” z zupełnie odmiennymi systemami operacyjnymi – umysły nasze, ludzi XXI wieku jako odbiorców, oraz prahistorycznych artystów, jako nadawców. Znalezienie wspólnego języka nie jest łatwe, ale m.in. nad jego znalezieniem pracują od 1985 roku polscy naukowcy w Oazie Dachla na południu Egiptu.
Wyspy Błogosławionych
Tak oazy egipskie nazwane zostały przez zachwyconego nimi Herodota w V wieku p.n.e. Biorąc pod uwagę fakt, że znajdują się on one w najbardziej niegościnnym dla istot ludzkich rejonie świata – na Pustyni Zachodniej stanowiącej część Sahary – nazwa taka jest w pełni uzasadniona. Tych pięć wysp, enklaw wody, roślinności i życia, stanowić musiało prawdziwe błogosławieństwo dla docierających tam podróżnych.
Oaza Dachla (co po arabsku oznacza oazę wewnętrzną) znajduje się w południowej części Egiptu, około 600 km w linii prostej od Kairu. Nie przypomina hollywoodzkiego obrazu – zbiornika z lazurową wodą, nad która zwieszają się palmy – ale jest liczącym ponad 100 km długości konglomeratem małych wiosek i miasteczek zamieszkanych przez niemal 80 tysięcy ludzi. Zróżnicowana etnicznie społeczność Oazy, gdzie prawie każda wioska posiada swój własny, odmienny dialekt, najlepiej dowodzi jej skomplikowanej i burzliwej historii. Społeczności ludzkie zamieszkiwały Oazę nieprzerwanie od około 200 tysięcy lat, nie jest zatem zaskakujące, że bywa nazywana „wieczną”.
Od 1977 roku w Oazie działa Dakhleh Oasis Project (D.O.P.) – międzynarodowa, interdyscyplinarna misja prowadzona przez dr Anthony’ego Millsa. Ewenementem w Egipcie, gdzie koncesje wydaje się na badania obszarów mierzonych w metrach, było udzielenie pozwolenia na badania całej Oazy. Dzięki temu możliwe stało się zrealizowanie głównej idei projektu – zbadanie funkcjonowania Oazy jako swego rodzaju osobnego organizmu, mikrokosmosu działającego na tyle w izolacji, by możliwe było wychwycenie czynników i bodźców na niego działających, prześledzenie mechanizmów przemian, sposobów adaptacji. W projekcie działającym głównie pod auspicjami kanadyjskimi, działają także specjaiści z Australii, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Holandii, Austrii, Niemiec i Polski. Są to geolodzy, botanicy, lingwiści, architekci, antropolodzy fizyczni i kulturowi, historycy oraz oczywiście archeolodzy.
Już w pierwszych latach badań, podczas rekonesansu wokół Oazy, natrafiono na liczne ryty naskalne, inaczej petroglify. W związku z tym, w 1985 roku do projektu zaproszony został profesor Lech Krzyżaniak z Muzeum Archeologicznego w Poznaniu, specjalista od saharyjskiej sztuki naskalnej.
Zadziwiający był fakt, że sztuką naskalną w tym rejonie zajmowało się wcześniej niewiele osób. Pierwszym był Hussanein Bey, Egipcjanin, podróżnik i poszukiwacz przygód, przedstawiciel egipskiej służby dyplomatycznej, który w 1923 roku odbył na wielbłądach epicką podróż przez Pustynie Zachodnią, pokonując 3400 km i docierając aż do Darfuru w Sudanie. Po drodze natknął się na wiele stanowisk ze sztuką naskalną, co opisał w swej książce „The Lost Oasis”. Potem był, posądzany o szpiegostwo na rzecz Rzeszy Niemieckiej, węgierski hrabia Ladislaus de Almasy, który w 1933 w rejonie Gilf Kebir odkrył m.in. słynną jaskinię z malowidłami przedstawiającymi, jak to wówczas zostało zinterpretowane, „pływaków w prahistorycznym jeziorze”. Metodyczne badania sztuki naskalnej w tym rejonie rozpoczął dopiero niemiecki historyk sztuki, etnograf i filolog, Hans Winkler, który w 1939 roku wydal dwutomowe, klasyczne już dziś dzieło, „The Rock Drawings of Southern Upper Egypt”. Wśród opisanych tam petroglifów znalazło się także kilka przykładów z rejonu wschodniej Oazy Dachla.
Musiało minąć ponad 40 lat, by prace te mogły być kontynuowane. W ramach projektu Dachla utworzony został Petroglyph Unit, działający obecnie jako połączony projekt poznańskiego Muzeum Archeologicznego oraz Poznańskiego Oddziału Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, a koordynowany przez Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego w Kairze.
Strona: 1 2