Rok 1972 stał się niewątpliwie przełomowym momentem dla Lecha Krzyżaniaka, który zdołał wtedy uzyskać od władz sudańskich koncesję na podjęcie prac wykopaliskowych w Kadero, ok. 20 km na północ od Chartumu. Właśnie w Kadero rozbłysła wielka gwiazda Krzyżaniaka – archeologa, otwierając mu drogę do międzynarodowej kariery. Czy o wyborze tego właśnie stanowiska zadecydowały wyniki sumiennie przeprowadzonej wstępnej prospekcji terenu czy też, przy okazji, odezwała się wówczas niezwykła intuicja badawcza?… Chociaż w jednej ze swych książek Profesor skromnie napisze: „…prace wykopaliskowe w Kadero umożliwiły mi rewizję niektórych tradycyjnych poglądów na najstarsze relacje historyczne południowej Nubii z Egiptem”, bez przesady można przyznać, że odkrycie pozostałości osady i liczącego ponad 200 pochówków cmentarzyska z okresu neolitu chartumskiego (V tysiąclecie p.n.e.) rzuciło całkowicie nowe światło na początki formowania się struktur społecznych i proces kształtowania się lokalnych elit, a także na istotę przemian ekonomicznych, jakie doprowadziły do wprowadzenia rolnictwa i gospodarki hodowlanej nad Nilem. Dzięki zaś systematycznym, interdyscyplinarnym badaniom archeologicznym, antropologicznym, geomorfologicznym i paleobotanicznym Kadero stało się jednym z najgruntowniej przebadanych stanowisk prehistorycznych w całej Afryce.
Drugą dziedziną działalności badawczej, jakiej bez reszty poświęcił się profesor Krzyżaniak, w ostatnich dwóch dekadach, było zagadnienie petroglifów – rytów naskalnych, pozostawionych przez dawnych mieszkańców rejonu wschodniej Sahary. Szczegółowa analiza tematyki przedstawień nie tylko pozwalała na rekonstrukcję wierzeń i kultury duchowej prehistorycznych społeczności, ale również dostarczały informacji na temat wpływu zmian klimatycznych na okoliczności udomowienia zwierząt hodowlanych. W 1981 Lech Krzyżaniak poprowadził niewielki rekonesans badawczy w rejonie słynnego z unikalnych petroglifów płaskowyżu Tassili w Algierii, zaś od 1986 rozpoczął regularną współpracę z kanadyjską ekspedycją działającą w oazie Dachla. Już pierwsze sezony potwierdziły przypuszczenia, iż licznie występujące w okolicy skaliste pionowe ściany zawierają tysiące zabytków sztuki naskalnej, wykonywanych na przestrzeni 10 tysięcy lat osadnictwa w tej największej z egipskich oaz – od wczesnego holocenu po czasy niemal współczesne. Badania nad ich chronologią i ikonografią uczyniły wkrótce prof. Krzyżaniaka jednym z najwybitniejszych ekspertów w tej dziedzinie. Praktycznie aż do końca właśnie między Kadero i Dachlę Profesor dzielił swój czas, spędzając listopadowo-grudniowe sezony badawcze na przemian na jednym lub drugim stanowisku. Konsekwentnie też od kilku już lat przygotowywał grupę młodych adeptów archeologii, głównie rekrutujących się spośród Jego byłych studentów, do samodzielnego przejęcia obu projektów.
Z doświadczenia profesora Krzyżaniaka korzystały również wielokrotnie zagraniczne ekspedycje. W latach 1978-1990, jako tzw. field director, nadzorował prace terenowe monachijskiej misji badawczej w Minszat Abu Omar – na jednym z najbardziej znanych stanowisk z okresu predynastycznego (schyłek IV tysiąclecia p.n.e.) w Delcie Nilu. To właśnie podczas pobytu w Minszat Profesor poznał swą przyszłą żonę, Karlę Kroeper, z którą zwiążą Go zarówno uczucia, jak i wspólne pasje badawcze. Mniej natomiast znanym epizodem w karierze archeologicznej Lecha Krzyżaniaka jest jego udział w wykopaliskach American Research Center na innym jeszcze stanowisku egipskim – w Kom el-Hisn (sezony 1984-1988), gdzie odsłonięto pozostałości zabudowy miejskiej z czasów Starego Państwa.
Profesor Krzyżaniak zaliczał się do starej, odchodzącej dziś już z wolna generacji, dla której ponad teoretyczne rozważania nad różnicą pomiędzy strukturalizmem a archeologią postprocesualną ważniejszy był solidny warsztat techniczny, sumienne dokumentowanie prac badawczych i elementarne umiejętności radzenia sobie w najprzeróżniejszych trudnych sytuacjach. Jeżeli zaakceptować stosowany czasem nieoficjalnie podział archeologów na „badaczy gabinetowych” i „terenowców”, nie ulega wątpliwości, do którego gatunku należał On sam. Wrodzona natura trapera i podróżniczo-awanturnicza żyłka zawsze ciągnęły Go w teren, zwłaszcza w rejony dziewicze, tworzące kolejne, godne trudów wyzwania, a ekstremalne warunki bytowania zdawały się wręcz wzmagać Jego żywiołowość. Skłonność ta była u Niego tak przemożna, że nawet swe zimowe urlopy spędzał… uczestnicząc od 1994 roku w pracach wykopaliskowych w Naga’a w centralnym Sudanie, gdzie niemiecka ekipa archeologiczna odsłaniała wspaniały zespół budowli świątynnych i mieszkalnych z przełomu er – tzw. epoki meroickiej, gdy w północnym Sudanie panowała dynastia czarnoskórych faraonów. Pomimo, że Naga’a położona jest w środku skrajnie niegościnnej pustyni, z dala od osiedli ludzkich i dróg, nie chciał i nie mógł chyba odmówić – szefem projektu był jego wieloletni przyjaciel, profesor Dietrich Wildung – dyrektor berlińskiego Aegyptisches Museum, zaś małzonka bezpośrednio kierowała badaniami terenowymi.