Poznań stanowił już zresztą od lat dwudziestu (od roku 1479) urzędową niejako siedzibę jego stryja i wychowawcy Uriela Górki, biskupa poznańskiego, który rezydował na Ostrowie Tumskim. On pierwszy pomyślał o upamiętnieniu sławy rodu. Jego to fundacji są wspaniałe płyty nagrobne – Łukasza I Górki i własna – dzieło norymberskiego warsztatu Piotra Vischera. On też podjął się przebudowy dwóch kaplic w Katedrze poznańskiej na wielką kaplicę Górków. Monumentalny nagrobek – pomnik chwały rodu – stanął w niej wprawdzie niemal sto lat później, niewątpliwie jednak już w zamierzeniach biskupa miała ona stać się mauzoleum rodowym.
O potędze żyjących przedstawicieli rodu miała świadczyć m.in. ich rezydencja mieszkalna. Wspomniane wyżej względy, kariera i interesy polityczne zadecydowały o wyborze Poznania, przed ulubionymi przez Łukasza II Szamotułami. Zamieszkawszy w dwóch odziedziczonych po teściu Łukasza Andrzeju z Szamotuł w roku 1509 kamienicach przy ul. Wodnej, Górkowie stali się wkrótce – jak chyba żadni inni magnaci wielkopolscy – osiadłymi mieszkańcami Poznania. To ich prywatne niejako w mieście stanowisko, dobrze zresztą ugruntowane rozlicznymi nieruchomościami in et extra muros posnanienses, przypieczętować miała własna, reprezentacyjna rezydencja. Nie tylko pozwalała ona roztoczyć pełnię splendorów dostojnika i feudała, ale przede wszystkim stała się ośrodkiem, w którym ważyła się tegoż feudała prywatna, ambitna polityka.
Średniowieczne kamienice przy ul. Wodnej olśniewały współczesnych przepychem. Wnętrza ich „okryte były najkosztowniejszymi obiciami i najpodlejsze (w nich – przyp. aut.) sprzęty były ze srebra i złota”. Mimo to jednak z biegiem lat przestały zaspokajać wzrastające wymogi życia codziennego. Ciasne kamienice wymagały modernizacji, ambicja nakazywała przebudowę ich wedle nowej mody.
Przebudowę kamienic przy ul. Wodnej na pałac zrealizował ostatecznie Andrzej już po śmierci ojca, wydaje się jednak, że inicjatywa wyszła od Łukasza. Myśl ta dojrzała zapewne około roku 1535, w szczytowym momencie kariery rodu, kiedy to w rękach obu Górków skupiła się najwyższa władza nad Wielkopolską i grodem poznańskim. Zamiary budowlane Górków bazowały na planie przebudowy dwóch sąsiadujących ze sobą kamienic przy ul. Wodnej. Gdy w roku 1536 Łukasz II uzyskał od króla Zygmunta Starego nadanie dwóch pustych działek przy ul. Koziej, stał się również właścicielem kamienicy, która po przebudowie stanowiła południowe skrzydło późniejszego pałacu. Zabiegami o nadanie tych właśnie działek kierowała z pewnością chęć znacznej rozbudowy rezydencji przy ul. Wodnej. Ostatecznie więc wojewoda poznański dysponował połową kwatery staromiejskiej, co w warunkach lokacyjnego miasta otoczonego murami było nieruchomością niemałą.
Z licznych posiadłości Górków w Poznaniu usytuowanie tej właśnie – i to zarówno w obrębia miasta, jak i w bloku jego zabudowy – w szczególny sposób predestynowało ją do roli miejsca pod budowę reprezentacyjnego pałacu. Kwatera znajdowała się bowiem przy jednej, z głównych ulic ówczesnego Poznania, w pobliżu Rynku, a jednocześnie w pewnym oddaleniu od jego gwaru. Nadto jednym tylko bokiem przylegała do zabudowy bloku, co stwarzało bardzo pomyślną sytuację dla architekta przyszłego pałacu, otwierając przed nim stosunkowo duże możliwości kształtowania układu poziomego i bryły gmachu.
Brak bezpośrednich źródeł, które mówiłyby o stosunku miasta do tej, na tak poważną skalę zakrojonej, komasacji działek budowlanych w rękach Łukasza Górki. Można sądzić, że Rada Miejska, która pilnie strzegła nienaruszalności porządku urbanistycznego w obrębie murów, niezbyt chętnym okiem patrzyła na te poczynania magnata. Zapewne jednak była bezsilna wobec woli starosty i kasztelana, popartej monarszymi nadaniami. Zgodziła się też (co było z jej strony niemałym ustępstwem) na budowę nad ulicą Kozią ganku, który łączył pałac ze znajdującą się po drugiej stronie ulicy kamienicą Górków.
Komasacja w rękach szlacheckich tak dużej własności położonej w samym centrum miasta była w historii Poznania faktem bez precedensu. Dotychczasowe szlacheckie i magnackie siedziby w Poznaniu to bądź wykupywane od mieszczan, lecz nie przebudowane w zasadniczy sposób kamienice, bądź też drewniane zapewne dwory, wznoszone na przedmieściach, poza obrębem murów obronnych. Dopiero w przypadku Górków infiltracja nowego żywiołu społecznego w życie miasta wyraziła się w planowej komasacji nieruchomości, a w konsekwencji – w budowie pałacu na planie z gruntu różnym od dotychczasowej zabudowy miejskiej. Podporządkował się on wprawdzie średniowiecznemu układowi urbanistycznemu, nie liczył się jednak z układem działek i tradycyjną ich zabudową. Zjawisko analogiczne formalnie, lecz o innej wymowie społecznej, można zaobserwować w Poznaniu dopiero przy budowie szkoły jezuickiej, a więc na przełomie XVII i XVIII stulecia. Nasuwa się też tu – mutatis mutandis – przykład pałacu marszałka Gurowskiego (ob. Działyńskich) z lat 70. XVIII wieku przy Starym Rynku, pierwszej w Poznaniu od czasu budowy pałacu Górków rezydencji magnackiej wzniesionej na skomasowanych działkach, na założeniu odbiegającym od zabudowy kamienic przyrynkowych, a właściwym dla ówczesnych hótels prives.
Dane historyczne odnoszące się do budowy pałacu Górków są niezmiernie skąpe. W dawnych opracowaniach przyjmowano jako czas budowy rezydencji Łukasza II Górki przy ul. Wodnej rok 15 17, a za datę jej przebudowy przez Andrzeja – rok 1548. Ostatnią z tych dat utrwalił na swym dziele twórca portalu przy ul. Klasztornej, rok 1517 natomiast, uznany przez benedyktynki za datę budowy pałacu, znajdował się według Kroniki klasztoru na sklepieniu w jednej z piwnic. Ze wzmianki w Kronice nie wynika jednak, której części gmachu mogłaby ta data dotyczyć; wartość tego źródła jest zresztą niewspółmiernie niska w zestawieniu z zapisami w poznańskich księgach ławniczych z XV wieku, z których wynika, że parcele, na których powstała rezydencja Górków, były wówczas (tj. w XV w.) zabudowane, a dwie z nich należały do Łukasza Górki od roku 1509. A zatem w roku 1517 – o ile rzeczywiście data taka znajdowała się na sklepieniu którejś z piwnic – mogła co najwyżej nastąpić ewentualna przebudowa tych kamienic, nie zaś budowa rezydencji od fundamentów. Stajemy tu wobec dość istotnego pytania: czy Łukasz II Górka podjął przebudowę swych poznańskich kamienic?
Powstałe z jego fundacji zabytki architektury nie są jeszcze dostatecznie zbadane. Niewątpliwie Łukasz II doceniał i rozumiał znaczenie fundacji architektonicznej dla podtrzymania zdobytej w świecie pozycji i autorytetu. Przebudował i chyba unowocześnił zamek w Kórniku oraz wystawił zamek w Szamotułach. Tamtejszy kościół farny i zespół rezydencjonalno-obronny to najbardziej interesujące ze znanych dziś budowli wzniesionych sumptem Łukasza II. Tradycyjna w swoim założeniu rezydencja szamotulska – obronny zespół gmachów z domem pańskim w formie dwupiętrowej wieży mieszkalnej – otrzymała wczesnorenesansową kamieniarkę, której najciekawszym reliktem jest tablica fundacyjna z roku 1518.
W czasie swych podróży zagranicznych Łukasz II Górka nie dotarł do żadnego z wielkich europejskich ośrodków sztuki Odrodzenia. Powstałe za jego czasów i znane mu dzieła renesansowej architektury Wawelu nie wywarły wpływu na jego orientację artystyczną, ukształtowaną zapewne pod wpływem Uriela Górki. Architektura późnego gotyku była mu najwidoczniej bliższa od italianizującego Renesansu; swych zamówień artystycznych nie kierował do zatrudnionych w Krakowie Włochów, co byłoby i łatwe, i zrozumiałe wobec jego pozycji na dworze królewskim. Nowe prądy artystyczne nie mogły być mu jednak całkowicie obce i właśnie jego mecenatowi zawdzięcza Wielkopolska jedne z pierwszych dzieł plastyki zwiastujące Renesans: wspomnianą tablicę z zamku szamotulskiego oraz m.in.Zwiastowanie z Kórnika (rok 1529, którego twórca przekazał potomnym świetny portret fundatora. A jaki wpływ wywarły artystyczne zainteresowania Łukasza Górki na jego poznańską rezydencję? Odpowiedź na to pytanie musi pozostać w sferze hipotez.
W roku 1527 nastąpiło prawne zniesienie granicy między odziedziczonymi przez Górkę po Szamotulskich kamienicami przy ul. Wodnej, w roku 1536 określono je całościowym mianem domus seu curia. Nie można wykluczyć ewentualności, że to administracyjno-prawne pociągnięcie pozostawało w związku z pracami budowlanymi, które ujednoliciły starościńską siedzibę. Rekonstrukcja jej ówczesnego kształtu architektonicznego jest jednak dzisiaj niemożliwa. W każdym razie kamienicę, która tworzy obecne południowe skrzydło pałacu, wzniesiono przed rokiem 1536 (wydaje się wielce prawdopodobne, że jeszcze za Łukasza II, a więc po roku 1509). Niewykluczone, że na przestrzeni drugiego dziesięciolecia XVI wieku powstał też ów zaginiony za czasów Mottego portal z inskrypcją Lucas de Gorka, capitaneus. Z tych czasów pochodzi też portal w południowym ramieniu krużganka pałacu. W tedy wreszcie przyozdobiła rezydencję Górków późnogotycka statua Madonny, jedno z piękniejszych dzieł plastyki tego czasu na terenie Poznania i Wielkopolski.
Zasadnicza przebudowa późnogotyckiej curii Górków na renesansowy pałac nastąpiła jednak dopiero w czwartym; dziesięcioleciu XVI wieku. Formę kolumn wspierających arkady dziedzińca można by wprawdzie odnieść już do około 1530 roku, lecz dane historyczne, jakie odnoszą się do tej przebudowy, wskazują, że miała ona miejsce raczej około roku 1545. W roku 1546 zawarł bowiem Andrzej Górka kontrakt z blacharzem Sebastianem o pokrycie dachu pałacowego miedzią. W dwa lata później ten rozliczył się z wykonanej roboty. Również w roku 1546 pracował w pałacu Górków cieśla Hans Brothka z Poznania. Niewykluczone, że wykonywał roboty ciesielskie przy więźbie dachowej, które to prace musiały poprzedzić krycie dachu, bezpośrednio po zakończeniu zasadniczych robót murarskich.
Stosunkowo niewielkie rozmiary pałacu i znaczny stopień wykorzystania już istniejących murów pozwoliły zamknąć prace nad przebudową chyba w dość krótkim czasie. Rozpoczęto ją więc raczej nie na długo przed datą zawarcia umów z cieślą i dekarzem. Do końcowej zaś jej fazy należało wmurowanie portalu oznaczonego datą 1548. Nie można odrzucić ewentualności, że pewne prace inżynieryjne, a mianowicie przy instalacji w obrębie pałacu sadzawki, wykonano jeszcze może w roku 1549, kiedy to dla Andrzeja Górki pracował Andrzej Hess, inżynier i fortyfikator na służbie Albrechta Pruskiego. Sprawa ta wymaga omówienia w dalszym toku naszych rozważań. Ponieważ jednak nazwisko Hessa łączy się niekiedy z budową pałacu Górków, trzeba tu podkreślić, że Hess, przebywający w dobrach Górki latem 1549 roku, nie mógł być ani autorem koncepcji, ani twórcą architektury pałacu już wówczas ukończonego. Zasadnicza przebudowa pałacu Górków zamyka się bowiem w latach od około 1545 do roku 1548.
Za rozpoczęciem prac budowlanych nie wcześniej niż po roku 1543 przemawiają także dwa fakty innej natury. Otóż w roku 1543 kasztelan gościł in aedibus suis in Plathea Aquatica zjazd, na którym spotkali się książęta Albrecht Pruski i Fryderyk Jerzy brzesko-legnicki.Colloquia privata dostojników dotyczyły sytuacji protestantów na terenie Śląska, Wielkopolski, Prus i Niemiec. Dla uczczenia tej niezmiernie ważnej dla siebie z politycznego punktu widzenia okazji i dla olśnienia swych partnerów Andrzej Górka roztoczył ogromny przepych, zdumiewając gości bogactwem urządzenia swej miejskiej rezydencji. Trwające równocześnie prace budowlane zakłócałyby celebrację zjazdu, w czasie ich trwania byłby on wręcz niemożliwy. Przebudowa mogła więc nastąpić albo przed wizytą książąt (czemu znów zaprzeczają wzmiankowane wyżej przekazy archiwalne) bądź też dopiero po niej. Niewykluczone też, że pobyt w domu Górki tak wybitnego mecenasa, jakim był książę brzesko-legnicki, miał niemałe znaczenie dla przebudowy pałacu i wyboru przez Andrzeja Górkę jej wykonawców. Również do tych spraw trzeba nam będzie jeszcze powrócić.
Za przesunięciem daty przebudowy pałacu na okres około roku 1545 przemawia dodatkowo fakt drugi. Mianowicie żona Andrzeja, Barbara z Kurozwęk, umarła w roku 1546 nie w rezydencji przy ul. Wodnej (jak podaje Łukaszewicz), lecz w kamienicy przy Rynku, należącej nota bene do mieszczanina Korba. Tam też odbyły się długotrwałe uroczystości żałobne. Stąd wniosek, że właśnie około roku 1546 w pałacu trwały prawdopodobnie intensywne prace budowlane, uniemożliwiające nie tylko odprawienie tam żałobnego ceremoniału, ale i zamieszkanie budynku przez właścicieli. Za to gdy w roku 1548 kasztelan poznański gościł Zofię, księżniczkę brunświcką, małżonkę Albrechta Pruskiego, występował już niewątpliwie jako pan nowo urządzonej rezydencji miejskiej.
Poczynania Andrzeja I Górki na polu artystycznym są mało znane; pałac przy ul. Wodnej jest jedyną bodaj jego fundacją, jaka przetrwała do naszych czasów. Rzecz ciekawa, że znane dotychczas źródła odnoszące się do działalności Andrzeja milczą na temat jego ewentualnych fundacji artystycznych. Jego zainteresowania architekturą, udokumentowane przebudową pałacu i zamku w Poznaniu oraz nieokreśloną „restauracją” zamku w Szamotułach, dotyczą przede wszystkim aspektu użytkowego i zdają się wynikać bardziej ze względów prestiżowych niż z pobudek artystycznych. A przecież, podobnie jak ojciec, znał Andrzej dobrze Wawel z okresu jego renesansowej przebudowy, pobyty w Budzie dały mu możność poznania sztuki renesansu włoskiego z pierwszej ręki; nie wydaje się jednak, aby wywarło to głębszy wpływ na jego kulturę artystyczną. Ruchliwe życie „pana poznańskiego” tak zresztą wypełniała działalność polityczna, że widać niewiele było już w nim miejsca na zainteresowania artystyczne, nie poświęcał im też uwagi ponad minimum konieczne dla celów reprezentacji. Obok polityki, a właściwie w ścisłym z nią związku, pochłaniały go głównie sprawy reformacji religijnej, co rzutowało także i na dzieje jego poznańskiej rezydencji. I może też dlatego właśnie siedziba Górków przetrwała w tradycji i przekazach historycznych nie tyle jako renesansowy pałac, ile przede wszystkim jako najpoważniejszy w Poznaniu ośrodek reformacji.
Mecenasowska postawa kasztelana uratowała dla myśli reformacyjnej wielu jej wybitnych przedstawicieli, jak np. Seklucjana, którego zaprotegował księciu Albrechtowi Pruskiemu i któremu umożliwił przedostanie się do Królewca. W roku 1535 dopomógł Hegendorfowi w ponownym objęcia profesury w Akademii Lubrańskiego, czternaście lat później wyjednał dla Pawła z Brzezin rektorat Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu, a w roku 1550 ukrywał u siebie Stankara. W czasie pobytu w Poznaniu Albrechta Pruskiego kazania w pałacu Górków głosił Andrzej Samuel. Sekretarzem kasztelana był Eustachy Trepka, wychowawcą synów – Jan z Koźmina. W roku 1540 otwarto w siedzibie Górków przy ul. Wodnej oficjalny zbór protestancki, czynny do wyjazdu Seklucjana do Królewca (w roku 1543). Humanistyczną postawę Andrzeja Górki charakteryzuje i to, że poparcia swego udzielał nie tylko luteranom, z którymi związki jego były najbliższe. W roku 1548 we wszystkich jego dobrach znaleźli schronienie bracia czescy, którzy również w pałacu przy ul. Wodnej odprawiali swe nabożeństwa, a w czasie powodzi, która w roku 1551 uniemożliwiła odprawianie nabożeństw w Farze poznańskiej, starosta wielkopolski udostępnił na ten cel specjalnie przystosowaną salę swego pałacu. Należało to wprawdzie do jego obowiązków kasztelana i starosty, lecz również dowodzi godnej humanisty tolerancji światopoglądowej.
Tej roli ośrodka reformacji nie utracił pałac Górków po śmierci Andrzeja w roku 1552. Przeciwnie, w drugiej połowie XVI wieku może nawet wzrosło jego znaczenie dla innowierców wielkopolskich. Trzej synowie kasztelana, kolejni dziedzice pałacu do chwili wygaśnięcia rodu w roku 1592, byli bowiem gorliwymi wyznawcami luteranizmu, a najstarszy z nich Łukasz III stał się głową innowierców wielkopolskich. Kasztelan i wojewoda brzeski, wojewoda łęczycki, kaliski i poznański także z Szamotuł uczynił centrum myśli protestanckiej. W poznańskim pałacu przywrócił w roku 1563 zbór protestancki, odtąd czynny bez przerwy do roku 1593. Trzykrotnie też odbyły się w poznańskiej rezydencji Górków synody protestantów – wśród nich w roku 1570 synod, który stanowił przygotowanie do synodu sandomierskiego.
Po zgonie Łukasza III (rok 1572) pałac przejął Andrzej II Górka , starosta gnieźnieński i kasztelan międzyrzecki. Jego fundacji jest potężny pomnik rodu – nagrobek Górków w ich kaplicy w Katedrze poznańskiej, wybitne dzieło Hieronima Canavesiego z roku 1574. I wreszcie w roku 1584, po śmierci Andrzeja II, pałac przeszedł w ręce ostatniego męskiego potomka rodu Górków herbu Łodzia – słynnego z warcholstwa Stanisława, wojewody poznańskiego. Po śmierci Łukasza III jemu przypadła rola przywódcy wielkopolskich innowierców. W historii Poznania imię jego wiąże się z bezprawnym – z punktu widzenia miasta – założeniem na gruntach miejskich prywatnego miasteczka – Stanisławowa.
Testament ostatniego z Górków przekazywał większość ich majętności katolickiemu rodowi Czarnkowskich, spowinowaconych z Górkami przez małżeństwo z Barbarą, siostrą Stanisława. Pałac przy ul. Wodnej przypadł w udziale Piotrowi Czarnkowskiemu, podkomorzemu poznańskiemu.
Wygaśnięcie rodu Górków przypieczętowało upadek ruchu reformacyjnego w Poznaniu. Pozbawieni wszechwładnych protektorów, skłóceni wewnętrznie innowiercy nie zdołali już oprzeć się skutecznie kontrreformacji. Sytuację luteranów utrudniała nadto utrata pałacu jako siedziby zboru. Z tym ostatnim faktem nie pogodzili się zresztą od razu. Zapewne w wyniku zabiegów innych możnych protestantów, może wojewody brzeskiego Andrzeja Leszczyńskiego, w roku 1595 Piotr Czarnkowski sprzedał gminie luterańskiej pałac (z wykluczeniem domu przy ul. Koziej) za pokaźną sumę 20 tys. florenów. Akt sprzedaży jest niezmiernie ciekawym dokumentem; zawiera nazwiska możnych protektorów gminy, zwanej communitas confessionis augustanae, oraz wymienia mieszczan poznańskich, jej patronów, ekonomów i seniorów.
In perpetuum z formuł kontraktu sprzedaży trwało niespełna rok. Uzyskawszy wreszcie prawny tytuł własności pałacu, w którym od lat już odbywały się ich nabożeństwa, luteranie zamierzali przebudować go na zbór. W mieście, zupełnie już opanowanym przez kontrreformację wywołało to burzę protestów. Energicznie wystąpił przeciw projektom innowierców także biskup poznański Łukasz Kościelecki oraz zakon jezuitów. Jeszcze w roku 1595 doprowadzono do wydania przez Radę Miejską ustawy zabraniającej przebudowy pałacu, a w roku następnym ci sami protektorzy, seniorzy i patroni gminy odsprzedali pałac temuż Piotrowi Czarnkowskiemu, również za sumę 20 tys. florenów. Czarnkowski, najwidoczniej chcąc pozbyć się dalszych kłopotów, natychmiast sprzedał gmach Radzie Miejskiej.
Protestanci nieprędko jednak zrezygnowali ze swych roszczeń. Sprawa urządzenia zboru w dawnym pałacu Górków oparła się ostatecznie, bez skutku zresztą, o Zygmunta III. I jeszcze po upływie półwiecza, w okresie wojen szwedzkich, wystąpili ponownie – znów bezskutecznie – o pozyskanie pałacu, wówczas już klasztoru Benedyktynek.