W 2 połowie XIX w. na Ostrowie Tumskim władze pruskie próbowały rozebrać znajdujący się w złym stanie technicznym kościół NMP, jednakże kuria podjęła się jego remontu i szacowna budowla przetrwała do dziś.
W 1887 r. w pracy o grodach wielkopolskich Ignacy Zakrzewski tak widział rolę grodzisk: „Wielkopolska zasiana jest (…) nasypami (…) Lud nazywa je najczęściej okopem szwedzkim (…) Starożytność grodzisk sięga niewątpliwie do pogańskich (…) czasów (…) Grody już wówczas stanowiły centra ówczesnej administracji krajowej (…) Wielkopolskie okoły straciły zapewne swą ważność i pierwotne znaczenie wtenczas, kiedy (…) władza książęca przeistoczyła pierwotne gminne urządzenie na swą korzyść (…) W wyborze miejscowości do budowania grodu rozstrzygał wzgląd, aby sama natura czyniła bezpośredni przystęp do niego niemożliwym lub bardzo utrudnionym (…) Gdzie płynęła (…) jaka rzeka (…) wtenczas (…) sypano okop (…) a w okalającą go wodę wpuszczano wodę (…) tak zbudowano Poznański zamek Ostrów nad dawnem korytem Warty, w miejscu dzisiajszej psałteryi, obok którego Dąbrówka postawiła kościół P. Maryi na sypanym kopcu, od którego tenże wziął nazwę ecclesia b. Maria in Summo”.
W tym samym roku podobnie o Poznaniu pisał Edmund Callier: „pierwotny Poznań leżał na brzegu i obejmował Tum, Ostrówek, Śródkę i św. Jana”. „Przypuszczenie, że Poznań na prawym brzegu Warty był już w 1005 r. warownią, do której schronił się Chrobry przed wojskiem niemieckim Henryka II ma wiele prawdopodobieństwa. W r. 1142 oblega warownię poznańską Władysław Krakowski. Ostrów między starym łożyskiem Warty i Cybiny – obecnie przedmieście tumskie, mieściło zamek ustanowiony w 1249 r.”.
Hipotezy na temat najstarszej topografii miasta usiłowali rozwinąć badacze niemieccy. W 1892 r. Adolf Warschauer sądził, że pierwotny Poznań znajdował się na wschodnim brzegu Warty, w okolicy katedry. Właściwe miasto dzieliło się na dwie części: na Ostrów na wyspie i na Śródkę; ta ostatnia leżała w środku miasta, między Ostrowem a przedmieściem św. Jana. Według W. Schulte (1907) Ostrów był bez wątpienia najstarszą częścią Poznania, bowiem Ostrów oznaczał wyspę, gdzie od najdawniejszych czasów mieściła się katedra i Zagórze. Dalej jednak autor nie był konsekwentny. Na jednej stronie pisał, że pierwotny Poznań mieścił się na wyspie, gdzie katedra, podgrodzie i dwa inne kościoły, na innej stronie, pisząc o Śródce, ją właśnie uznał za najstarsze podgrodzie, czyli miasto Poznań, wymienione przez Thietmara, które dopiero później zmieniło nazwę.
Kiedy czyta się powyższe teksty (od Zakrzewskiego do Schultego) dzisiaj, gdy wiemy, czym był gród we wczesnym średniowieczu, wydaje się, że zwłaszcza Ignacy Zakrzewski miał dość trafną wizję grodu z palatium i kaplicą wewnątrz grodu. W gruncie rzeczy żaden z tych tekstów nie przeczył panującej wówczas wizji X-wiecznego Poznania jako miasta, posiadającego podobnie jak to było w późnym średniowieczu – centrum, przedmieścia i warowny zamek zwany grodem, w którym mieszkał książę.
Do ciekawostek można zaliczyć pogląd architekta Jana Zubrzyckiego na temat katedry Poznańskiej. Według niego, ta właśnie świątynia była najstarsza i zbudowano ją z drewna. Zbudowana oba była w „stylu rodzimym”, zaś od przebudowy gotyckiej miała nawę krzyżową. „Na linii świętej kaplica Złota czyli Królewska (…) ma chodzić w zrębie z murów starej świątyni bałwochwalczej, za czem przemawia jej założenie, odbiegające od wszelkiej prawidłowości względem linii świętej”.
Na przełomie XIX i XX w. mamy do czynienia z pierwszym apelem o przeprowadzenie w najważniejszych ośrodkach wczesnopiastowskich poszukiwań archeologicznych. W jednym z artykułów znany historyk Karol Potkański, pisząc o roli Gniezna jako stolicy Polski za Bolesława Chrobrego pisze, że „od razu stać się nią nie mogło i tam więc musiało istnieć jakieś prastare grodziszcze słowiańskie. Badanie archeologiczne i dokładne rozejrzenie się w topografii mogą rozstrzygnąć, a przynajmniej rzucić więcej światła na wzajemny stosunek blisko siebie leżących: Gniezna, Lednickiego Ostrowa, a także Poznania”. W tym samym czasie na Ostrowie Tumskim w trakcie prac ziemnych natrafiano na rozmaite przedmioty o różnej chronologii, i często darowywano je Muzeum Cesarza Fryderyka. Tak postąpił w 1894 r. Karl Günter, kiedy w czasie budowy seminarium duchownego na Zagórzu znalazł nowożytną butelkę szklaną, a także inżynier Reuther. Ten ostatni, budując w 1908 r. wodociągi, natrafił na średniowieczne ułamki naczyń i 750 m drewnianych rur wodociągowych, może z początku XVI w. Niestety, znaleziska średniowieczne i nowożytne jeszcze długo nie cieszyły się estymą, o ile nie miały wartości estetycznych, toteż wykonany wówczas szczegółowy plan odkryć oraz próbki rur nie dotrwały do naszych czasów, choć były przekazane do działu Historii Kultury Muzeum Cesarza Fryderyka (obecnie Muzeum Narodowe). Zachowała się jedynie krótka informacja dotycząca głównie ułamków naczyń, którą skierowano do Działu Prehistorycznego (obecnie Muzeum Archeologiczne). Wynika z niej, że inżynier Reuther mylił Ostrowa Tumskiego położony koło katedry z Ostrówkiem. Reuther nie był jedynym, któremu mylił się Ostrówek z Ostrowem Tumskim. Wydawcy tomu III Monumenta Poloniae Historica (wydanie lubelskie z 1878 r.) wyjaśniając w przypisie nazwę „castrum Ostrów” z kroniki książąt polskich, piszą: „Ostrow, zapewne zamek pod Poznaniem rozumiany, którego jedno przedmieście do dziś dnia Ostrówek się zowie”. Zajmowano się też zachowaną architekturą Ostrowa Tumskiego; m. in. o kościele Najświętszej Marii Panny pisał w 1894 r. Callier, a dwa lata później Julius Kohte opracował katedrę, psałterię i Akademię Lubrańskiego.
Odzyskanie przez Polskę niepodległości początkowo nie przyniosło zmiany w zainteresowaniach i możliwościach badawczych Ostrowa Tumskiego. Nadal zajmowano się głównie początkami miasta na podstawie starszej literatury. W 1922 r. początki Poznania Marian Gumowski tak przedstawiał: „miasto dziesiątowieczne obejmowało przede wszystkim Śródkę, która później otrzymała także nazwę Starego Miasta, nadto Ostrów i Komandorię; także kościółek św. Jana znajdował się jeszcze wewnątrz miasta. Prawdopodobnie na Ostrowie Tumskim stał zamek, a raczej gród książęcy, rezydencja Mieszka I i Dąbrówki. Gród stał na jakimś pagórku dziś zniwelowanym, po bokach którego z jednej strony było przedmieście Zagórze, z drugiej strony katedra i zabudowania duchowieństwa. Obok katedry św. Piotra i Pawła powstały niedługo potem, ale jeszcze za pierwszych Piastów, kościół św. Małgorzaty, który znajdował się w środku miasta, podobno na miejscu dawnej świątyni pogańskiej, i kościół św. Michała (św. Jan). Miasto należało do księcia, natomiast do biskupa należała ta część Ostrowa, gdzie stała katedra, oraz cała dolina lewego brzegu Warty, gdzie później powstało miasto niemieckie (…). Poznań był stolicą Polski tylko za Mieszka I. Już Bolesław Chrobry przeniósł stolicę do Gniezna, gdzie ufundował arcybiskupstwo, choć kazał się pochować w Poznaniu. Mieszko II rezydował w Kruszwicy, a Odnowiciel z powodu zniszczeń Wielkopolski przeniósł się do Krakowa. Poznań wraz z katedrą został całkowicie zburzony w czasie najazdu Brzetysława”. Z kolei według Paula Schumachera (1924, 45), który odwoływał się do prac Warschauera i Schulte, gród na wyspie katedralnej zwany Ostrów stanowił najstarszą częścią Poznania.
W latach dwudziestych problematyką początków Poznania zajął się również ks. Henryk Likowski, który w kilku artykułach omówił dzieje Śródki, początki kościoła dominikańskiego, rolę miasta w czasach Bolesława Chrobrego, a także historię mostu tumskiego. To on m.in. wysunął hipotezę, że najdawniejszy gród stanowiła wyspa tumska, otoczona wałem ziemnym przynajmniej od wschodu i zachodu. Kiedy pod koniec 1924 r. z okazji nadchodzącej rocznicy 900-lecia śmierci Bolesława Chrobrego przypomniał w Kurierze Poznańskim sylwetkę tego władcy i ówczesną rolę Poznania, postulował przeprowadzenie poszukiwań archeologicznych na Ostrowie lub przynajmniej czynienie obserwacji przy okazji prac ziemnych. Wkrótce ekipa specjalistów z różnych dziedzin (E. Lubicz-Niezabitowski, Wójcik, Stecki, B. Erzepki, J. Kostrzewski, Z. Zakrzewski, K. Tymieniecki, M. Gumowski, Z. Kaczmarczyk, N. Pajzderski, F. Pohorecki, Kaletka, Kniat i H. Likowski) zwiedziła miejsce odbudowy zniszczonego przez powódź mostu tumskiego. Zaprosił ich kierujący pracami radca miejski Drozdowicz, który jak zaznaczył Likowski, chciał „pokazać osobliwości wydobyte (…) przy pracach ziemnych (…) i dać im (…) możność poczynienia obserwacji (…)”. Jak wynika z trafnych obserwacji Likowskiego, wyróżnić można było 2 fazy budowy mostu drewnianego: z czasów biskupa Lubrańskiego w XV/XVI w. i może XVIII-wieczny. Starszemu mostowi towarzyszyła konstrukcja z drewnianych pali, stanowiąca prawdopodobnie wzmocnienie baszty bramnej muru wzniesionego przez Lubrańskiego. Na zakończenie artykułu Likowski ponownie zaapelował: „To tylko wspomnę, że o wiele obfitszy i bogatszy plon wydałoby kopanie na samej wyspie tumskiej, Należałoby życzyć, by plany regulacyjne, jakie w następnym roku przedsięwzie Kapituła na Ostrowie Tumskim, połączono z dokładnym badaniem wyspy.”
Z wyjątkiem wspomnianej już wycieczki na plac budowy mostu, powyższy apel nie spotkał się w latach dwudziestych ze zrozumieniem, choć właśnie wówczas prowadzono szereg prac w rejonie katedry, a rocznica śmierci Chrobrego powinna nastawiać życzliwie do poszukiwań archeologicznych. Ograniczono się jednak wówczas do opublikowania szeregu prac historycznych związanych z rocznicą 900-lecia śmierci Bolesława Chrobrego. Przeważał jak się zdaje pogląd o całkowitym zniszczeniu śladów po dawnym grodzie poznańskim, a zatem o bezcelowości poszukiwań. Kilka miesięcy później ówczesny konserwator zabytków, Nikodem Pajzderski, w artykule o osiągnięciach w dziedzinie ochrony zabytków w Wielkopolsce w 1924 r. wspominając o remoncie Akademii Lubrańskiego i wzniesieniu skrzydła pałacu arcybiskupiego na Ostrowie Tumskim informował z dumą, że budowa tego ostatniego została wykonana zgodnie z wymogami konserwatorskimi, bo fasady nowej i starej części zostały zgrane. O jakimkolwiek zainteresowaniu tym, co znaleziono w czasie kopania fundamentów nie wspomniał, a przecież pałac zbudowany jest, jak się zdaje, na wale grodowym. W tym samym czasie prasa codzienna donosiła, że Plac Tumski został uporządkowany i usunięto rosnące tam drzewa. Zmniejszono zbyt ostry zakręt ulicy przy kanonii na przeciw kościoła NMP. Zniesiono parkan, ścięto kilka drzew, odsłaniając fasadę kanonii. Do porządku doprowadzono plac przed kościołem NMP (budowa skweru), pomiędzy kościołem a psałterią, przenosząc tam pomnik Matki Boskiej, wykonując bruk mozaikowy i budując alejkę. Kiedy w 1930 r. na Ostrowie Tumskim zbudowano podziemne toalety, w prasie nie pojawiła się nawet wzmianka o zainteresowaniu się zawartością wydobywanej ziemi, choć wg ustnych przekazów materiały były interesujące.
W 1926 r. artykuł o kościele św. Mikołaja wymienionego w źródłach już w 1146 r. napisała M. Tycówna. I ona za H. Likowskim wspominała o wale ziemnym z dwóch stron Ostrowa. Za Łukaszewiczem przyjmowała, że kościół św. Mikołaja stał za kuriami kanoników na przedmieściu zwanym Podgórze, tak jak to zaznaczył na mapie w 1892 r. Warschauer (na E od starego koryta Warty i na S od katedry). Były wątpliwości, czy św. Mikołaj leżał wewnątrz grodu, czy poza. Tycówna sądziła, że wewnątrz, ale tuż przy murze. Wkrótce potem artykuł ten skomentował autor podpisujący się pseudonimem (mw). Miał on wątpliwości co do lokalizacji kościoła św. Mikołaja w obrębie grodu, bowiem wzmianki w co prawda późniejszych licznie cytowanych aktach konsystorskich i kapitulnych określały tę świątynię jako „Ecclesia S. Nicolai extra muros Summi Posnaniensis”. (mw) przypuszczał, że mury Ostrowa Tumskiego z początku XVII w. „biegły tą samą mniej więcej linią, co mury dawnego grodu poznańskiego”. W dokumentach podawano też inne szczegóły: wokół kościoła był cmentarz, świątynia znajdowała się w pobliżu stawu kapitulnego, położonego „in manu sinistra eundo versus Czartoriam”. O ile Ostrów Tumski określano w dokumentach jako „Summum Posnaniense” albo „Mons Summi Posnaniensis”, to rejon kościoła św. Mikołaja nazywano „Insula post Montem Summi Posnaniensis” albo „Post Montem”, stąd Zagórze. Stąd autor sądził, że Zagórze w stosunku do dawniejszego jeszcze grodu mogło pełnić funkcję podgrodzia.
W latach 1929-30 przeprowadzono remont kościoła NMP, m.in. usunięto dach i wydobyto z muru zniszczone cegły, wzmocniono konstrukcję. O ewentualnych badaniach archeologicznych lub architektonicznych w prasie nie wspominano.
Od połowy lat trzydziestych zainteresowanie początkami Poznania wyraźnie się zwiększyło, choć ciągle w studiach opierano się głównie na domysłach. W 1934 r. J. Kostrzewski będąc pod wrażeniem niemieckich wykopalisk w Santoku apelował o ochronę zabytków, zwłaszcza grodzisk, z których w Polsce wiele znikało wskutek ich rozwożenia. Problem nie był nowy; bolał nad tym faktem już pięćdziesiąt lat wcześniej pułkownik Ignacy Zakrzewski. Jako przykład dawnych grodów kasztelańskich, które znikły bez śladu, autor podawał Poznań i Gniezno. Kiedy w 1935 r. Stanisław Waszak (1935, 11) pisał w Kurierze Poznańskim o znaczeniu gospodarczym miasta w X-XV w., uważał, ze Poznań „odniósł sukces gospodarczy, chociaż nie o znaczeniu ogólnonarodowym, co wynikało z korzystnego położenia”. W średniowieczu „gród książęcy rozrasta się, wychodzi poza zakreślone granice skromnej zabudowy. Słowem, już w pierwszych wiekach Polski historycznej miasto zaczyna pulsować wzrastającą liczbą mieszkańców i osiedli, które z pocz. XIII w. rozkładają się coraz liczniej na lewym brzegu Warty”. W 1253 r. utworzono miasto lewobrzeżne. Jak widać, nieznane wówczas konkrety próbowano tu zastąpić potokiem słów. Rok później Jan Dylik (1936) w pracy o grodziskach wprawdzie wymienia Poznań jako gród, ale z zaznaczeniem, że nie jest to wiadomość pewna. W tym samym czasie w artykule w Kurierze Poznańskim poświęconym kościołowi św. Małgorzaty ciągle jeszcze powtarzano, że „tuż za katedrą (…) wznosi się najstarsza dzielnica Poznania – Śródka”. W 1938 r. podsumowanie dotychczasowych wiadomości o grodzie dał Władysław Kowalenko (1938, 281).
Tymczasem coraz bardziej myślano o badaniach archeologicznych na wyspie tumskiej. W 1936 r. na wniosek prof. K. Tymienieckiego Komisja Historyczna TPN uchwaliła podjęcie poszukiwań starego Poznania. Zorganizowanie przedsięwzięcia długo nie było możliwe, bo nie tak łatwo było zorganizować niemałe fundusze, potrzebne do podjęcia prac. Tymczasem odkrycia grodów w Gnieźnie i Kłecku i wcześniej w Santoku sugerowały celowość podjęcia poszukiwań również w Poznaniu. Dopiero w 1938 r. pozyskano kredyty i udało się przekonać władze, by podobnie jak w Biskupinie, prace wykopaliskowe włączyć do zakresu robót publicznych finansowanych z Funduszu Pracy. Można było zatem przystąpić do badań. Wybór miejsca tłumaczono następująco: „Poszukiwania zaczęto w pobliżu katedry, bo grody książęce budowano przeważnie koło katedry”.
No i tak zaczęło się przywracanie grodu poznańskiego świadomości Poznaniaków, co trwa do dziś.
|