Początki Poznania były ostatnio często przypominane, w związku z trwającymi poszukiwaniami pałacu Mieszka I, a także z okazji niedawnej rocznicy 750-lecia lokacji miasta. Wiemy, że nazwę dzisiejszemu miastu dał gródek na Ostrowie Tumskim z 1. poł. X w., który był wielokrotnie przebudowywany, aż stał się potężną twierdzą obejmującą obszar od akademii Lubrańskiego po ul. Zagórze. W 2 poł. X w. zbudowano tam pałac książęcy i baptysterium, a potem też katedrę. W XII-XIII w. do Poznania zaliczano też osady przyległe, jak Śródkę, osadę przy kościele św. Michała (Św. Jana) i zapewne Ostrówek. Dopiero w poł. XIII w. książę Przemysł II w. lokował miasto na drugim brzegu Warty.
To co dziś wydaje się nam oczywiste, jeszcze kilkadziesiąt lat temu taką oczywistością nie było. Spekulacje kiepsko zastępowały ubóstwo dokumentów i brak wiedzy.
Poznań pojawił się w źródłach pisanych w początkach XI w. Kronikarz Thietmar wymienił biskupów poznańskich Jordana i Ungera oraz gród w Poznaniu. W późniejszych wzmiankach (np. u Galla Anonima czy u Wincentego Kadłubka miejscowość tę przedstawiano podobnie, jako miejsce wydarzeń, bez podania szczegółów topograficznych, które były nieistotne lub oczywiste dla tych, którzy je znali.
Sytuacja zmieniła się w poł. XIII w., kiedy po przeniesieniu Poznania na lewy brzeg Warty zaczął się proces zacierania świadomości historycznej roli Ostrowa Tumskiego. Przez wieki zachowano pamięć, że miasto przeniesiono z prawego na lewy brzeg Warty, bo o tym wspominał dokument lokacyjny, ale szczegóły dotyczące sytuacji sprzed połowy XIII w. stopniowo były coraz bardziej niejasne, aż wreszcie o nich całkowicie zapomniano. Zachowano pamięć jedynie o budowlach, tych stojących do dzisiaj (np. katedra) ale i o niektórych już nieistniejących, jak, np. kościele św. Mikołaja, choć śladów tego ostatniego do dziś nie zlokalizowano.
Najstarszą zachowaną kroniką, która wymienia Poznań już po przeniesieniu miasta, jest Kronika Wielkopolska z XIII/XIV w. Osobista znajomość topografii i może zmiana lokalizacji miasta skłoniła kronikarza do bardziej precyzyjnego jego opisu. Pisząc o śmierci Bolesława Chrobrego w grodzie poznańskim autor dodaje, że władca ten „tam spoczywa, pochowany w środku katedry.” Przy relacji o oblężeniu Poznania w 1146 r. zaznacza, że wieża, z której dano znak do walki, położona była poza kościołem św. Mikołaja. Wspominając o odbudowie grodu i miasta w 1249 r. dodaje, że leżały one koło katedry. Pisząc o przeniesieniu do nowo założonego miasta lewobrzeżnego mieszkańców Śródki wyjaśnia, że osada ta również znajdowała się blisko katedry.
Jak widać, szczegóły topograficzne podano w Kronice precyzyjnie i raczej zgodne ze stanem faktycznym. Oczywiście można się spierać, czy tradycja o grobie Bolesława Chrobrego w katedrze Poznańskiej jest odbiciem prawdziwego faktu, czy też nie. W kontekście znalezienia pół wieku temu preromańskich grobowców na osi katedry, w miejscu tradycyjnie zarezerwowanym przede wszystkim dla fundatora, można sądzić, że przynajmniej na przełomie XIII i XIV w. w Poznaniu kultywowano tradycję mówiącą o takim grobie. Nie wykluczone że wspierały ją jakieś realne pozostałości nagrobka przypisywanego Chrobremu zważywszy, że pierwotny grób był otoczony niskim murem z kamiennych okrzesków, lub też przeprowadzono w środku katedry „badania archeologiczne” podobne do znanych ze źródeł poszukiwań śladów biskupstwa na grodach ryczyńskich. Na tej podstawie w nawie głównej przy trzecim północnym filarze, w bliskim sąsiedztwie grobowca preromańskiego, za Kazimierza Wielkiego postawiono nowy nagrobek.
Równie precyzyjne są opisy Janka z Czarnkowa, dotyczące XIV-wiecznej katedry i zamku (o trafieniu piorunem krzyża na prawej wieży katedry i zniszczeniu portretów królewskich, o pochowaniu biskupa Jana przed ołtarzem NMP, a ponadto o drewnianej izbie stojącej pod zamkiem poznańskim).
Do początku XVI w. pojawia się kilka wzmianek źródłowych o zamku Ostrów. W Kronice polskiej (inaczej polsko-śląskiej) z końca XIII w. wspomniano, że Kazimierz Odnowiciel troszczył się o stan kościoła, który Dąbrówka z czcią rodzicielce Bożej Marii w grodzie Ostrow ufundowała. W XIV-wiecznej „Kronice książąt polskich” podano legendę o mieczu, złożonym przez Kazimierza Odnowiciela na ołtarzu kościoła NMP w zamku Ostrów. W „Kronice śląskiej skróconej” z XV/XVI w. jest już wersja rozwinięta: „Casimiro bellum et in maxima anxietate fuisset, intravit ecclesiam, quam Dambrowka, quondam ducissa Poloniae in castro Ostrov fundaverat in honorem beatae Virginis, quod castrum stabat prope, ubi nunc ecclesia cathedralis sancti Petri i Pauli habetur, extra civitatem Posnaniam”. Jak widać, o ile najwcześniejsze źródło mówi jedynie o zamku Ostrów (byłyby tu 2 możliwości – Ostrów Tumski w Poznaniu, jak to się na ogół interpretuje, albo Ostrów Lednicki, to już pod koniec XV w. kronikarz nie miał wątpliwości, że chodzi o Ostrów poza miastem Poznań, gdzie stała katedra św. Piotra i Pawła. Nie wiadomo, czy autor tej ostatniej kroniki dysponował jakimś nieznanym dziś źródłem bądź tradycją, czy też sam próbował uzupełnić coraz mniej zrozumiałą historię.
Na przełomie XV i XVI w. nie byłoby to już niczym dziwnym. Już bowiem od kroniki Jana Długosza zaczął się stopniowy zanik świadomości topografii dawnego Poznania. Kronikarz wspomniał o Poznaniu wielokrokrotnie, ale najczęściej jako o punkcie geograficznym. Nieliczne wzmianki topograficzne najczęściej były wypisane z Kroniki Wielkopolskiej. W księdze I Długosz opisał Poznań jako „zamek, siedziba i dworzec królewski pierwszych królów Polski, także i miejsce ich spoczynku. Wyróżnione zaszczytem biskupstwa, oblane wodami rzeki Warty; znane z gmachów klasztornych”; te ostatnie słowa wskazują na przemieszanie szczegółów topograficznych Ostrowa Tumskiego (biskupstwo, oblane wodami) i miasta lewobrzeżnego (klasztory). W księdze II podał informację o pochowaniu w katedrze Bolesława Chrobrego w środku kościoła. W księdze V przy opisie wojny Władysława II z juniorami wspomniał o otoczeniu przez Władysława II zamku poznańskiego ostrokołem i wieżami, by ktoś nie uciekł. Inne wzmianki kronikarza na temat Poznania (księga V i VII) dotyczyły:
– założenia w 1170 r. przez Mieszka Starego w Poznaniu szpitala św. Jana Jerozolimskiego,
– założenia w 1232 r. przez biskupa poznańskiego Pawła klasztoru zakonu kaznodziejskiego w Śródce, po lewej stronie drogi prowadzącej ze Śródki do Główny od strony kościoła św. Małgorzaty,
– przeniesienia w 1244 r. braci zakonu kaznodziejskiego ze Śródki do Poznania, do kościoła parafialnego św. Gotarda,
– wybudowania i wykończenia przez księcia Przemysła w 1249 r. zamku i miasta Poznań koło katedry Poznańskiej i wzniesienia wielu budowli, rowów oraz wałów ochronnych.
Jak widać z tych tekstów, kronikarz uważał położoną dalej od Poznania osadę św. Jana za część Poznania, a bliższą Śródkę za osobną miejscowość.
W XVI w. zanik świadomości topografii i dziejów pierwotnego Poznania był daleko posunięty. Z braku źródeł znajomość przeszłości zastąpiono powszechnym wówczas dorabianiem legend, nawiązując do starożytności i do Biblii. Przykładowo, wg „Kroniki” Marcina Bielskiego (1551), Poznań założył Pozny, jeden z potomków Lecha. Stanisław Sarnicki (1587) próbował identyfikować Poznań ze starożytną miejscowością Stragona, wymienioną w Geografii Ptolemeusza, której Chrobry zmienił nazwę na Poznań, gdy w grodzie tym poznał Ottona III. Żyjący w tym samym czasie (1582) Maciej Stryjkowski w swej „Kronice Polskiej …” sądził, że „Słowianie, Sarmatowie i Henetowie są potomkami Riphata, wnuka Njafeta”.
Koncepcje te zostały rozwinięte w pracy anonimowego urzędnika miejskiego z Poznania z 1707 r., pt.: „Stragona Abo Stołeczne Miasto Poznań oraz Tabula accuratissima Tam per totam Maiorem Poloniam quam Extra Regnum iak wiele Do Cudzoziemskich Miast mil rachować się ma Wystawiona w Roku Pańskim 1707”. Egzemplarz tej pracy, zachowany do dziś w Bibliotece Kórnickiej, nie jest jak się wydaje kompletny. Autor znał dokument lokacyjny Poznania, stąd domyślał się, że miasto zostało założone przed 1253 r. Żałując bardzo, że żaden wcześniejszy pisarz nic o początkach Poznania nie napisał, tłumaczył to zazdrością sąsiednich ludów znających pismo, którzy nie mogąc znieść wybitnych osiągnięć jeszcze niepiśmiennych Polaków, woleli je przemilczeć. Przyjmował za Sarnickim, że wcześniej miasto nazywało się Stragona, choć nie wiedział, skąd wzięła się ta nazwa. Próbował ją sam wywodzić od słowiańskiej nazwy : Straża, Strażona = Stragona. Skoro za starszą literaturą przyjmował, „że Polacy są Scytowie y tu Primum alte omnia Regna condiderunt Regnum, więc musieli zakładać i miasta”. Ponieważ „Scytowie Włochów uczyli zakładania miast”, a więc „zaraz z początkiem królestwa Scythickiego y Miasto Poznań ma swoy początek. A z tademci namiętnił onim pod Przemysławem z Ptolemeusza, że się zwało to Miasto po przyjściu Messyasza prawego w lat 150 Stragona ingens infinibus Germana Civitas (…) więc Miasto, płotem ogrodzić, albo Parkanem obudować, a naywięcej wałem osypać dość było, to już Miasto niezdobyte”. Autor tej książeczki podawał też inne szczegóły z dawnej „przeszłości”. Pisząc o polskim godle sądził, że przyjął się on z czasów, kiedy to w walce z konsulem rzymskim Warronem Polacy walnie przyczynili się do germańskiego zwycięstwa, stąd otrzymali oznakę legionową, którą za herb przyjęli. Podaje też nazwy plemion scytyjskich; byli to Wandalowie (od rzeki Wisły), Marcomanni (czyli Morawianie), Awaryni (co nad Narwą mieszkali). „Tu gdzie dziś stoi Poznań zwali się Waryni cura es ultra Posnaniam habitates, których odważnie czyni, czytać in orbe Gottico. Czemuby zaś tak zdrobniało żadney dziwoty niebędzie (…) [niestety w tym miejscu brakuje pewnej partii tekstu i wiadomo jedynie, że autor robił jakieś porównania do dziejów rzymskich). Przytaczając informację Galla o siłach zbrojnych Poznania za Chrobrego (4000 tarczowników i 1300 pancernych) sądził, że dowodzi to szczuplenia miasta w średniowieczu. Od 1038 r. historia Poznania według autora „Stragony” jest już zbliżona do tej znanej ze źródeł pisanych,. z dodatkiem opisu oblężenia Poznania i pięknej ryciny miasta z początków XVIII w., (wraz z widokiem na nieistniejące już kościoły św. Sebastiana i Św. Rocha). Kolejny autor, Władysław Łubieński (1740), nawiązując do legend lechickich, wywodził nazwę Poznania od poznania się przypadkiem po długim niewidzeniu braci Lecha, Czecha i Rusa, których to figury za jego czasów miały się znajdować na wieży ratuszowej.