Badania wkrótce przerwano, bo łąka z palami należała do księcia Turn und Taxis, który zakazał dalszych poszukiwań. 24. IX. 1879 r. Hegner przesłał Schwartzowi sprawozdanie z prac wykopaliskowych, rysunek, wykopane przedmioty (próbki botaniczne i węgiel drzewny), świder glebowy i książkę o budowlach palowych w Szwajcarii, przekazaną przez kandydata [na pastora] Harhausena.

Już 8 października 1897 r. władze prowincji w Poznaniu (Wydział Spraw Wewnętrznych) ponagliły Schwartza: „prosimy Waszą Wielmożność uprzejmie o łaskawe informacje o rezultatach poszukiwań (…) ponieważ minister wymaga sprawozdania”. Sprawozdanie zostało przesłane 19 października, ale dotyczyło jedynie lipcowych prac na grodzisku. Schwartz tłumaczył powód opóźnienia prac: chodziło nie tylko o kłopoty ze stanem w
ód, ale i o konieczność wykonania analiz znalezionych nasion, które wprawdzie miejscowi rolnicy określili jako ziarna żyta i prosa, ale taka opinia nie jest przecież twierdzeniem naukowym. 1 października 1879 r. prof. Pfuhl przysłał wstępną analizę roślin, sugerując, że ponieważ on sam nie posiada odpowiednich wzorców, zatem próbki należy przekazać do analizy specjalistom. Wątpił jednakże w obecność roślin zbożowych, określił jednakże rodzaj drewna (dąb i sosna), gatunki ślimaków oraz wykonał analizę gleby. Na podstawie badań stwierdził, że znaleziska w miejscu nr 1 wskazują na istnienie niegdyś w tym miejscu płytkiego zbiornika wodnego, który zmienił się w bagno. Powiadomiony o wątpliwościach Pfuhla, mierniczy Hegner zauważył w liście z 22 października 1879 r.: ” Wypowiedź p. Pfuhla nie martwi mnie; urodziłem się na bagnie i tam wyrosłem – znam dostatecznie rodzaje zbóż. Muszą być różnice zdań, w przeciwnym razie nie byłoby dyskusji”.

Ministerstwo otrzymało żądane sprawozdanie końcowe 2 listopada 1879 r., zaś 11 listopada Friedrich Cohn z Instytutu Fizjologii Roślin Królewskiego Uniwersytetu we Wrocławiu potwierdził, że w próbkach nie było roślin zbożowych, a jedynie rośliny wodne i błotne. Wyniki badań Schwartz opublikował w dodatku do programu gimnazjum Fryderyka Wilhelma (Materialien zur prähistorischen Kartographie der Prov. Posen; Zusammenstellung der Funde und Fundorte, Beilage zum Programm des Königl. Fr. Wilh. Gymnasiums in Posen).

część IV. zakończenie

Porównując wyniki podjętych prac w stosunku do postulatów R. Virchowa, Wilhelm Schwartz orzekł, że nawet gdyby położenie Odolanowa już w czasach przedhistorycznych miało duże znaczenie jako węzeł szlaków handlowych prowadzących ze Śląska ku północy, jak przypuszcza Sadowski, to jednak żadne z wymienionych grodzisk na tym terenie tak bardzo zajętym wokół przez bagna, nie wykazywało związków z owym szlakiem, czy też z przypuszczalnymi budowlami palowymi.

I jeszcze jedno. Sposób postępowania w czasie prac wykopaliskowych do dziś jest wzorem (czasem niedoścignionym) ich prowadzenia, choć dziś mamy dużo większe możliwości i większą wiedzę. Różnicę widać natomiast, jak przegląda się treść rachunku, który stał się mottem niniejszej opowiastki. Widać, że dawniej ministerstwo i podlegli mu urzędnicy ufali sobie znacznie bardziej. Zamiast faktur – ręczne rozliczenia kosztów. A mimo tego sporą część dokumentów z wyprawy Schwartza zajmuje próba rozliczenia się z woźnicą, który chciał naciągnąć ekipę na podwójną zapłatę, a także poszukiwanie jednej marki, której trudno było się doliczyć, aż przypomniano sobie o pewnym robotniku, który dostał dniówkę. No i to „piwo i wódka dla ludzi”. Któryż urząd zaakceptowałby dziś taki rachunek. Wprawdzie we wrześniu robotnikom zapewne należał się jakiś napój rozgrzewający, zważywszy że pracowali na bagnach i gumiaków jeszcze nie znano, ale kto by dziś uwierzył, że owe trunki wypili naprawdę oni.

opracowała Jarmila E. Kaczmarek, VII. 2004