24/07/2015
Zbliżamy się do calca! W południowej i północnej części wykopu nasze łopaty nijak nie natrafiają już na ślady warstw kulturowych. W pozostałej partii zdarzają się jeszcze pojedyncze odkrycia, np. ostrogi, czy noże z drewnianą rękojeścią.
Nie ma jednak mowy o urlopie! Spora część mijającego tygodnia „upłynęła nam” w takt „deszczowej piosenki”. Oj było co wypompowywać! Na szczęście, to co wykopane bezpiecznie czeka już na naukową analizę w szczelnych plastikowych woreczkach.
Wszystko dzięki pracy inwentaryzacyjnej, stanowiącej chleb powszedni każdego muzealnika. Bez inwentaryzacji nie byłoby zbiorów, bez zbiorów nie byłoby naszej pasji, bez naszej pasji…. lepiej nie kończyć. Pani mgr Magdalena Poklewska-Koziełł od samego początku wykopów jest prawą ręką kierownika wykopalisk. Wspólnie z zespołem rysowniczek, wykonuje żmudną pracę polegającą na profesjonalnym uporządkowaniu dokumentacji znalezisk.
W pracowni inwentaryzacji ruchome zabytki z wykopu dzielimy na dwie kategorie: artefakty wydzielone i artefakty masowe. Te pierwsze, najcenniejsze opatrywane są specjalnymi metryczkami z dużą ilością szczegółowych informacji (np. głębokość na jakiej zalegały, odległość od granicy wykopu). Do drugiej grupy trafiają odkrycia występujące w dużej ilości, takie jak ułamki naczyń ceramicznych, czy kości zwierzęcych, które zbierane są w ramach poszczególnych warstw i obiektów.
Każda eksplorowana warstwa ma swój osobny pojemnik. Skorelowanie znalezisk, które do niego trafią pozwala dokładniej wydatować interesującą nas warstwę. Dlatego kluczową sprawą jest pilnowanie, by przypadkiem nie pomieszać materiału z różnych jednostek.
Każdego dnia inwentaryzujący przenoszą „nowe” zabytki do muzeum. Tam poddajemy je wstępnemu czyszczeniu, a następnie przydzielamy im numery porządkowe. Część przedmiotów, zwłaszcza materiał organiczny jak skóra, drewno, czy tkaniny trafia od razu do muzealnej pracowni konserwacji zabytków. Zwykle są one bardzo nasączone wodą, dlatego wyjęcie ich z ziemi i przesuszenie może bardzo szybko przyczynić się do ich zniszczenia. Aby temu zapobiec poddawane są specjalnym zabiegom. Osobną grupę stanowią zabytki metalowe, przy których największym mankamentem staje się warstwa korozji, którą należy usunąć.
Z pracy ekipy inwentaryzującej korzystać będą dziesiątki archeologów, którzy w przyszłości zainteresują się „świeżym” materiałem badawczym. Ufamy, że będą zadowoleni i dalej będziemy robić wszystko, by tak było.
Niestety, nasza obecność pod Ratuszem powoli dobiega końca. Będzie brakować nam Waszych wizyt punktualnie o 12 w południe. Ale nie uciekamy daleko! Do zobaczenia pod figurką Bamberki i przy Odwachu!
Mgr Magdalena Poklewska-Koziełł przy pracy, fot. K. Zisopulu-Bleja/Muzeum Archeologiczne w Poznaniu
Zabytki w trakcie sporządzania dokumentacji, fot. K. Zisopulu-Bleja/Muzeum Archeologiczne w Poznaniu
WPISY Z POPRZEDNICH DNI: